Iron Santa Alleycat Toruń
Na stacji Toruń Główny, w okienko zapukał elf Piotr i wyciągnął mnie z pociągu żeby przywitać Poznaniaków, po godzinnym prawie postoju na dworcu związanym z naprawą dętek jednego z rowerów, kiedy byłem pewien że jestem już zamarznięty, ruszyliśmy na miejsce startu, 8 ostrych już fajnie wygląda na drodze, ale 13 wygląda jeszcze lepiej, jak się później okazało ;)
Na miejscu startu punktualnie mimo sesji zdjęciowych i spaceru po szerokiej, ale bez czekania na innych się nie obeszło:
Na starcie, tak jak ostatnio poszło mi bardzo sprawnie: na tyle, że zwątpiłem czy dobrze pojechałem za Pchełą i czekając na resztę straciłem ze 300 metrów :) Potem już było gładko, przed wjazdem na most Pcheła został dogoniony, dalej Lidl, tam zrównanie stawki gdyż umieszczonych w manifeście lizaków nie było i jazda na UMK z 3 Toruniakami. Następnie na Kołątaja w 2, potem już do końca z Kubą, Machem i Pchełą. Walka o mistrzostwo rozegrała się na finiszu ;)
Kilka ujęć z Mety, wykonanych przez Furiego:
Toruńska Piramida Rowerowa
Swawola
Nagroda główna na szyi ;)
Po posiadówce w Tratwie peleton przespacerował posilić się w Pizzerii, a następnie pod NRD gdzie były stójki, footdowny i skidy. W skidach notami za styl wygrała Marysia z Poznania kasując Daewoo :)
Noc dopiero się zaczynała więc zaliczyliśmy jeszcze koncert Radikal Guru w NRD i wpadliśmy do Pilonu, żeby ostatecznie pokonać dzielące nas od noclegu 15km.
Nocleg - pierwsza klasa, tak samo jak poranny powrót do Torunia dłuższą trasą z morderczym podjazdem. Punktualnie na pociąg zmierzający ku Bydgoszczy.
Reasumując:
Jeździło się mega spoko, Pogoda dobra, kluby dobre, most przebyty został 6 krotnie, sen trwał 4 godziny. Zgodnie z regułą mówiącą że zwycięzca organizuje kolejnego Alleycata, odbędzie się on w Bydgoszczy na wiosnę.
Pozdro Ostro!